- Szczegóły
-
Opublikowano: piątek, 19, sierpień 2016 00:07
-
opublikowała Wioletta Perkowska

Wycieczka marzeń
Lato to piękna pora roku, zwłaszcza, że wtedy przypada okres wakacji, cudowny czas leniuchowania. Jednak, co zrobić z takim nadmiarem czasu? Gdzie się wybrać? Co zwiedzić? Co poznać? Czy jedynym rozwiązaniem jest siedzenie przed komputerem i telewizorem? Na pewno nie, dlatego proponujemy zwiedzanie zakątków Opolszczyzny. W słoneczny, letni wtorek my, czyli uczniowie szkoły podstawowej z klasy szóstej, piątej i czwartej wyposażeni przez rodziców w prowiant i kieszonkowe wyruszyliśmy na niezapomnianą wycieczkę, którą zorganizowała nasza ukochana pani - Joanna Sowierszenko. Rolę opiekuna pełniła również pani Beata Malczewska, p. Beata Kuna i p. Małgosia Feruś. Wyruszyliśmy sprzed szkoły z samego rana. Dzień zapowiadał się ciekawie, pogoda dopisywała, humory również. Podczas jazdy autokarem z nosami przy szybach podziwialiśmy piękno polskiego krajobrazu. W końcu dotarliśmy na miejsce, czyli do do wesołego miasteczka w Zatorze. Na miejsce dotarliśmy o godzinie 11.00, otrzymaliśmy bilety wstępu i ruszyliśmy na podbój miasteczka. Cały kompleks został podzielony na trzy części: "Dla Dziec", "Familijną" i "Ekstremalną". Dobraliśmy się na kilkuosobowe grupy i oczywiście, najpierw skierowaliśmy się ku części Ekstremalnej. Jedna z grup udała się na atrakcję, która nazwała się „ Aztec Swing”.To było bardzo szalone przeżycie. Siedzenia kręciły się w koło, a cała maszyna kiwała się na boki. Wysiedliśmy z zawrotami głowy, a to był dopiero początek. Następnym niesamowitym wydarzeniem była przejażdżka na „Tsunami Dropper”. Ze szczytu maszyny rozciągał się widok na pobliskie jeziora. Kolejną atrakcją było „Apocalipto’’. Nasze przerażenie sięgnęło zenitu, gdy maszyna zatrzymała się do góry nogami. Było bardzo głośno, ponieważ wszyscy piszczeli i chcieli zejść. Po tych przerażających przeżyciach osoby, które brały udział w tej atrakcji, postanowiły jednak nieco odpocząć. Udały się do strefy dla najmłodszych i wsiadły na karuzelę – kucyki. Spokojna jazda przy wesołej melodii skutecznie ukoiła nerwy. Większość obecnych śmiała się z ich pobytu tam. Kolejną atrakcją, która przyciągnęła sporą grupę śmiałków, była "Zjeżdżalnia Arktyczna". Zawrotną prędkość osiągało się zjeżdżając na filcowych kocach. Niektóre osoby z grupy poszły na strefę "Familijną". Pierwszą atrakcją był "Frutti Loop" - przejażdżka wśród owoców. Na kolejce było dużo śmiechu. Następnie, po wyciszeniu emocji, powróciliśmy od strefy "Ekstremalnej", gdzie wsiedliśmy na "Mayana". Szalona jazda na rollercoasterze przyprawiła niektórych o dreszcze. Teraz już z autopsji wiemy, co to znaczy, że włos zjeżył się na głowie, a serce podeszło do gardła.
Pięć godzin minęło jak z bicza trzasł. W czasie drogi powrotnej każdy opowiadał o swoich przeżyciach. Wymienialiśmy się zdjęciami, na których upamiętniliśmy nasze wyczyny. Na niektórych mieliśmy naprawdę dziwne miny. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że chętnie wrócimy tam za rok.
Serdecznie dziękujemy Gminnej Komisji do Spraw Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i wspaniałym osobom o wielkim złotym sercu za finansowe wsparcie naszej wycieczki. Dzięki Wam spełniły się nasze marzenia. Dziękujemy.
Tekst pod kierunkiem p. Joanny Sowierszenko napisały: Wiktoria Machowska, Kaja Gall -
uczennice klasy VI PSP w Olszance
więcej fotografii